Odpusty za zmarłych

Jak w żadnym innym okresie roku, to właśnie na początku listopada zwracamy nasze oczy ku cmentarzom. Natchnienie płynie z jesiennej przyrody – już wyzutej z zieleni i ciepłej witalności, a nabierającej ugrowych barw. Cmentarze przypominają nam o nieuchronności śmierci i niosą pamięć o tych, którzy już odeszli.

Jednakże zanim nasze nekropolie stały się surowym, betonowym blokowiskiem, to przez stulecia przypominały one ogrody. Odgrodzone wysokim murem stawały się biblijnym hortum conclusum, czyli ogrodem rajskim, wypełnionym drzewami, krzewami i kwiatami. Były obietnicą: wy, którzy dziś spoczywacie w tej ziemi, niebawem przekroczycie bramy Edenu. Każda świeca i znicz ustawiony na mogile mówi o zmartwychwstaniu. Płonąca świeca to symbol wschodzącego słońca, gdyż próbuje uchwycić jego najcudowniejszą intuicję – pierwszy blask światła wśród mroków nocy. A znak wschodzącego słońca prorocy narodu żydowskiego łączyli z Mesjaszem (Iz 9, 1n; Iz 60, 19; Ml 3, 20), a chrześcijanie – ze zmartwychwstałym Chrystusem. Dzięki temu cmentarz, będący miejscem przemijania i żałoby, dla chrześcijanin jaśnieje jako miejsce nadziei. Przypomina, że Bóg jest potężniejszy niż śmierć, a ten kto umiera w Chrystusie, umiera do życia.

Naturalnym wydaje się więc przekonanie, że śmierć nie odcina całkowicie nici, które łączą spoczywającego w mogile z jego bliskim, którzy stoją nad grobowcem. Chrześcijanom przypomina o jeszcze radośniejszej prawdzie. Nie tylko ta nić nie została przerwana z rodziną, ale śmierć nie usuwa całkowicie związków między członkami Kościoła. Głęboko rozważał to św. Augustyn w swoim wielkim dziele De civitas Dei, gdzie o obywatelstwie w Królestwie Bożym decyduje stosunek do Chrystusa. Podział nie przebiega względem natury – czy ktoś jest człowiekiem czy aniołem, ani czy żyje, czy już przeszedł przez bramę śmierci – państwo Boże jest świętą wspólnotą, której część oddaje nieustanne uwielbienie Bogu, a pewna część tej rodziny pielgrzymuje na obczyźnie – na ziemi – w oczekiwaniu ponownego zjednoczenia całego domu Bożego. Ta bliskość przenika całą Eucharystię. W Kanonie rzymskim moment Przeistoczenia otacza z obu stron szereg imion świętych jako orszak Baranka, a kapłan prosi aby święty anioł zaniósł ofiarę na ołtarz w niebie, tym samym wyrażając nadzieję na eschatologiczne otworzenie wspólnoty.

Dlatego każdy umierający chrześcijanin może krzyczeć: Chrystusie, nie przychodzę sam, w śmiertelnej samotności kogoś, kto nie potrafi kochać, ale przychodzę we wspólnocie świętych, która nie opuszcza mnie również w śmierci. Jak pouczał św. Bernard z Clairvaux: Z winy grzechu umarły byłem. I oto przyszedł Ten, co odpuszcza grzechy, i rzekł duszy mojej: ,,Jestem twoim zbawieniem” Cóż dziwnego, że śmierć się cofnęła, gdy przyszło życie.

Już reguła św. Izydora z Sewilli (+ 636) zna msze św. za wszystkich zmarłych. Kapłani mieli obowiązek ją odprawić w poniedziałek po Zesłaniu Ducha Św. Nabożeństwo poświęcone pamięci wszystkich wiernych zmarłych w czyśćcu cierpnących wprowadził w Cluny opat Odylon w 998 r. Pierwsza wzmianka o obchodzeniu dnia zadusznego w Rzymie pochodzi z 1311 r. W sakramentarzu gelazjańskim można odnaleźć modlitwę: Wszechmogący wieczny Boże, spraw, aby modlitwy nasze zostały wysłuchane, i daj wszystkim, których ciała tu spoczywają, miejsce odpocznienia, błogosławiony pokój, pełnię światłości, a tych, którzy są obciążeni ciężarem grzechu, błaganie Kościoła poleca Ci szczególnie. Z XII w. pochodzi najstarsza wzmianka o obchodzeniu dnia zadusznego na terenie Polski; odnotowuje go kalendarz opactwa cysterskiego w Lądzie.

Świadomość wspólnoty żywych i umarłych w Winnicy Pana wypuściła pewną interesującą latorośl – naukę o odpustach. Dzisiejsze myślenie o nich skaziły błędne przekonania i interpretacje oraz historyczne nadużycia. Czym więc jest odpust za osobę zmarłą?

Na początku należałby zaznaczyć historyczną różnicę językową między Kościołem wschodnim i zachodnim, dotyczącą aspektu pokuty i zadośćuczynienia. Wschód mówił językiem medycznym, preferując słownictwo skupiające się na pojęciach leczenia i uzdrawiania. Kościół zachodni operował językiem prawniczym (szczególna w tym rola prawa rzymskiego oraz feudalizmu), czego reprezentatywnym ujęciem są określenia jak sprawiedliwość, kara i windykacja. Dlatego rozpatrując grzech jako przewinienie, logicznie pociąga za sobą nie tylko winę, ale i karę. Sakrament pokuty odpuszcza winę – Bóg całkowicie ,,zapomina” o danym grzechu. Ale nawrócenie nie znosi po prostu skutków winy. Grzech już spowodował ferment i skutki w otaczającym świecie, a w szczególności w relacjach z innymi ludźmi. Dlatego jednym z warunków spowiedzi jest zadośćuczynienie Bogu i bliźniemu. Odpust jest zaś obietnicą szczególnego wstawiennictwa Kościoła u Boga o darowanie kary doczesnej za grzechy, których wina już została odpuszczona. Taka modlitwa jest skuteczna wyłącznie w przypadku gdy istnieje – spowodowana łaską Boga – gotowość do coraz głębszego oczyszczenia człowieka. Innymi słowy: taką predyspozycję może mieć tylko człowiek albo żyjący albo będący w czyśćcu. Treściwie ujmuje to św. Augustyn: Nie można zaprzeczyć, że dusze zmarłych doznają ulgi dzięki pobożności swoich żyjących bliskich, gdy zna nich składa się ofiarę Pośrednika albo gdy się w kościele daje jałmużny. Ale to pomaga tym, którzy gdy żyli, zasłużyli sobie, aby im ro potem mogło pomóc. (…) Gdy zatem składa się ofiary czy to ołtarza, czy jakichkolwiek jałmużn za wszystkich zmarłych ochrzczonych, to za bardzo dobrych są one dziękczynieniem, za nie bardzo złych – błaganiem o zmiłowanie, za bardzo złych, chociaż im po śmierci nie pomagają, są bądź co bądź pociechą dla żywych.

Kościół może swoją modlitwą wesprzeć wysiłki osoby w czyśćcu, która się oczyszcza, ponieważ tego rodzaju modlitwa odpowiada woli Bożej – może więc dotyczyć tylko kar za grzechy i grzechów powszednich. Takie ostatnie oczyszczenie przez cierpienie nałożone przez sąd Boga, umożliwia Jego pełne oglądanie, a Kościół wspiera proces ekspiacyjnego cierpienia usuwając ostanie przeszkody zjednoczenia z Bogiem. Sobory lyoński II (1274) oraz florencki (1239) mówią oficjalnie o poenae purgatoriae seu catharterii czyli o karach oczyszczających, unikając słów które prowadziłby do skojarzeń przestrzenno – czasowych.

W dniach od 1 do 8 listopada za nawiedzenie cmentarza i modlitwę za zmarłych (chociażby w myślach), a w dzień zaduszny za pobożne odwiedzenie kościoła albo kaplicy, wraz z modlitwą Ojcze nasz i Wierzę w Boga, można uzyskać odpust wyłącznie za zmarłych. Aby uzyskać ten odpust, niezbędne są warunki:

– bycie ochrzczonym i w stanie łaski uświęcającej.

– ogólna intencja zyskania odpustu i spełnienie uczynków wskazanych przy poszczególnych odpustach (nawiedzenie cmentarza lub kościoła, z przypisanymi modlitwami)

– wolność od przywiązań do grzechu, nawet powszedniego.

– przyjęcie Komunii Św. oraz modlitwa w intencjach papieskich (mogą być wiele dni przed lub po odpuście).

W Wąchocku są dwie nekropolie, które można nawiedzać w dniach 1 – 8 listopada. Jest to oczywiście cmentarz parafialny oraz krużganek klasztorny, który jest najstarszym miejscem pochówku mnichów. Są również trzy cmentarze, których granice zostały całkowicie zatarte albo zmienione: nekropolia cysterska od wchodu i północy kościoła opackiego, cmentarz parafialny kościoła p. w. św. Elżbiety (dziś teren szkoły) oraz cmentarz kościoła Ducha Św. (obecnie ul. Sandomierska).

Udostępnij ten post
Skip to content