Monastycyzm to jeden z
najbardziej pouczających, inspirujących i imponujących aspektów historii
chrześcijaństwa. Przejawia się na różnorodne, nierzadko niezwykle
barwne sposoby; jest ściśle związany ze zmiennością dnia codziennego
chrześcijan oraz w dużym stopniu zależy od charakteru i cech
szczególnych danego narodu i danej kultury. Równocześnie jednak jest
bezpośrednim wyrazem fundamentalnych nauk i wymagań, jakie niesie ze
sobą Ewangelia.
Na przestrzeni wieków mnisi – zarówno
kobiety, jak i mężczyźni – skupiali się wyłącznie na Bogu, w całkowitej
samotności, za pomocą regularnej modlitwy i nieustannej pokuty. Święty
Benedykt napisał w swojej regule: „Życie mnicha winno być nieustannym
postem”, choć, prawdę mówiąc, jest to raczej życie przepełnione w
każdym momencie radosną nadzieją na nadejście Wielkanocy. Mnisi są –
niejako z definicji – nastawieni na kontemplację. Szukają żywego Boga w
historii, gdzie znajdują Jezusa Chrystusa; w przyrodzie, która jest
wspaniałym odbiciem Bożego piękna; oraz w głębi własnej duszy. Poza tym
nieustannie tęsknią za niebem. Słowa z Księgi Wyjścia „Spraw, abym
ujrzał Twoją chwałę” (Wj 33,18) są właściwym podsumowaniem duchowości
monastycznej.
Równocześnie jednak mnisi skupiają się na ludziach, swoich braciach i
siostrach, na ich potrzebach i troskach. Edukacja i ekonomia,
manuskrypty i rolnictwo, szkoły i gorzelnie – to tylko przykłady zajęć
oraz spraw, którym poświęcają się zachodni mnisi zupełnie różniących się
od siebie kongregacji. Za każdym z tych przedsięwzięć stoi taka sama
motywacja. Miłość Chrystus nakłania ich nie tylko do nieustannej
modlitwy za ziemskich braci i siostry, lecz także do udzielania rad i
wsparcia, gdy wędrują po drogach tego zawsze skomplikowanego i
pogmatwanego świata. Szczególnie ważne jest to w czasach, gdy ludzie nie
maja przed sobą jasno określonych celów. Ewagriusz z Pontu zdefiniował
mnicha jako tego, który „żyje z dala od wszystkich i w jedności ze
wszystkimi”, a święty Antoni nigdy się nie zawahał opuścić swoją
umiłowaną samotnię, by spełnić potrzeby albo rozwiązać problemy
proszących go o pomoc.
Życie mnicha – na najgłębszym i najbardziej podstawowym poziomie – to
podróż do Boga, nieustające tworzenie więzi i relacji z Bogiem.
Jakkolwiek nie ma wątpliwości, że ostateczny cel mnichów nie różni się
od celu każdego innego chrześcijanina, który próbuje w pełni wcielić w
życie przesłanie Ewangelii, to tylko mnisi żarliwie i nieustannie
próbują uchwycić najgłębsze znaczenie faktu, że jesteśmy dziećmi Bożymi.
Wydobywają na jaskrawe światło dzienne sprzeczności, jakie tkwią w
grzechu i jego gorzkich konsekwencjach; słowem i czynem udowadniają, że
można się uwolnić od zła i tego padołu łez. Są nowymi żołnierzami
Chrystusa, tak biednymi, jak biedny był On sam, i karcą bogatych tego
świata, radząc, by „porzucili dawnego człowieka, który ulega zepsuciu na
skutek zwodniczych żądz i przyoblekli człowieka nowego, stworzonego
według Boga, w sprawiedliwości i prawdziwej świętości” (Ef 4,22-24). Z
ich punktu widzenia ich życie i uczynki zawsze są dziełem miłości.
W tym osobistym poszukiwaniu, w tej
pielgrzymce mnisi pragną mieć jedno serce, niezdolne do służenia dwóm
panom, serce w całości oddane służbie Bożej, bez żadnego podziału;
serce nieskore do podążania za rozmaitymi pokusami i pragnieniami,
jakie niesie ze sobą świat. Kontrola nad własnym ciałem, którą czasem
uzyskują za pomocą radykalnych metod, surowe życie, wyrzeczenie się
wszystkiego, co mogłoby osłabić ich zaangażowanie oraz całkowite
oddanie się – wszystko to zmierza ku jednemu celowi, którym jest
ukochanie Pana i służeniu Mu w życiu i w śmierci.
Jeśli celem monastycznego życia jest
zjednoczenie z Bogiem i autentyczne poszukiwanie tego, co Boże, poprzez
zachowanie czystości serca, to mnisi szukają Boga tam, gdzie może On
być i rozumieją boskość w wymiarze dostosowanym do możliwości ludzkiego
intelektu. Bóg jest Bogiem ukrytym, który pozwala poznać swą Boską
osobę tylko na tyle, na ile szczerze się Go poszukuje. Jednak Bóg w
szczególny sposób ukazuje swą istotę poprzez Pismo Święte, które jest
zapisanym Słowem Bożym. Zatem czytanie czy też studiowanie Słowa Bożego
– obojętnie, czy samodzielnie, czy też z wykorzystaniem interpretacji
Ojców – z pewnością zapewni nam lepsze poznanie Boga oraz w rezultacie
doprowadzi nas bliżej boskości, wzmocni naszą miłość i lepiej
przysposobi nas do modlitwy, oraz do zjednoczenia z tym, co Boże. Nie
da się zrozumieć istoty życia monastycznego bez wzięcia pod uwagę tej
pobożnej czci oraz podążania za Pismem Świętym.
Życie konsekrowane to życie w służbie misji Kościoła, albo lepiej – w
służbie misji Jezusa, którą Kościół kontynuuje aż do ponownego przyjścia
Pana. Dlatego mnisi związani są dwukrotnie: z Chrystusem i z
Kościołem. Nawet pogrążeni w najgłębszej samotności, nawet na szczycie
najwyższego słupa zawsze pamiętają o Kościele i o ciążącym na nich
obowiązku ewangelizowania, bycia świadkiem Chrystusa oraz służenia
pomocą braciom i siostrom zarówno w doczesnych jak i w duchowych
potrzebach. Zaskakujący widok zakonników głoszących Dobrą Nowinę
ludziom spoza tradycji chrześcijańskiej to jedna z najbardziej
niezwykłych stron historii chrześcijaństwa.
Monastycyzm oferuje równowagę psychiczną i nadzieję. Ci, którzy żyją w
spokoju, niczym nie niepokojeni, bez skarg i narzekania, bez
zniechęcenia i wahania; ci, którzy nie są przywiązani do dóbr doczesnych
i nie martwią się o nie, którymi nie miotają namiętności ani cielesne
ani duchowe, ale którzy w każdej chwili panują nad swoimi działaniami,
ruchami i myślami; ci kochający Boga, w którym pokładli zaufanie i
któremu służą, świadomi, że należą do córek i synów Bożych, że są
siostrami i braćmi Chrystusa, który stał się człowiekiem, aby być naszym
bratem i aby nas zbawić, dzięki dobroczynnemu działaniu Ducha Świętego
? ci doświadczają spokoju ducha i nigdy nie tracą nadziei.
Wspólnotowe życie monastyczne oferuje standardy i praktykę życzliwości i
życia w grupie. Członkowie wspólnoty uczą się znosić cierpliwie
słabości sąsiadów, zarówno cielesne jak i duchowe, które zawsze są dla
nas nieustannym źródłem irytacji. Cierpliwość ta ma na celu nie
uprzykrzanie życia innym bezużytecznymi skargami oraz zachowanie
umiejętności akceptowania własnych ograniczeń i własnych słabości.
Głównym celem, który przyświecał świętemu Benedyktowi z Nursji, gdy
narzucał swoim mnichom obowiązek pracy fizycznej, nie była społeczna
użyteczność ani poetyckie doświadczenie, ale – po części – ascetyzm.
Jednak w pracy mnicha zawarte są wszystkie te aspekty. Zachodni mnisi
pracują cierpliwie i ochoczo, przekształcając miejsca, użyźniając
ziemię, doskonaląc metody rolnicze oraz odkrywając sekrety winnych gron.
Kochają Boga, ale kochają również innych ludzi i przyrodę, która tak
hojnie ich obdarza.
W oczach chrześcijan klasztor jest integralną częścią życia duchowego.
Mnisi nie są uciekinierami od świata i od Kościoła, choć od początku ich
obecność stanowiła niemy protest przeciwko zbyt światowemu
chrześcijaństwu i zbyt mało chrześcijańskiemu światu. Nie przyczyniają
się wzrostu produktu narodowego, ale świat bez nich byłby miejscem o
wiele bardziej niespokojnym i skupionym na sobie, nie tak skłonnym do
refleksji i mającym o wiele mniej do zaoferowania.
Juan María Laboa, „Mnisi Wschodu i Zachodu. Historia monastycyzmu chrześcijańskiego”.
© Carta Blanca
© International copyright Editoriale Jaca Book spa