Br. Jan dyplomowanym organistą

Idea harmonii muzycznej ma w sobie coś tajemniczego. Św. Ireneusz z Lyonu w swoim traktacie Adversus Haereses głęboko przyrównywał uchwytność transcendencji Boga do harmonii muzyki: Ale Ten, który czyni wszystko we wszystkich, jest dla swoich stworzeń niewidzialny i niewysłowiony w swojej istocie i mocy, lecz bynajmniej nie jest nieznany: albowiem wszystkich poucza Jego Słowo, że jeden jest tylko Bóg Ojciec, który wszystko w sobie zawiera i wszystkim daje istnienie, tak jak jest to powiedziane w Ewangelii: „Boga nikt nigdy nie widział. Jednorodzony Syn, który jest w łonie Ojca, o Nim pouczył”. A więc od początku Syn objawia Ojca, bo od początku jest z Ojcem: w odpowiednim czasie i dla pożytku ludzi, jakby w harmonijnych akordach rozwinął On przed nimi widzenia proroków, różnorodność łask, swoją służbę Ojcu i uwielbienie Ojca. Bo tam, gdzie jest kompozycja muzykalna, tam też jest i melodia, a tam gdzie akordy – jest i rytm odpowiedni, i wtedy jest i pożytek.

Zwykle spętane kłębki niteczek kompozycji muzycznych, które delikatnie zostały osadzone na krośnie akordów, najrzewniej tkają musica mundana na organach piszczałkowych w wiekowych świątyniach. Nie inaczej jest i w Wąchocku, gdzie od kilku lat, gdy zbliża się sobotnia msza konwentualna, brat Jan przemyka krótkim tunelem między korytarzem nowicjatu a emporą organową i zasiada przed kontuarem instrumentu. Obok, w pomieszczeniu nad kruchtą kościoła, dotychczas uśpione miechy klinowe napełniają się wartkimi strumieniami powietrza. Przed wielu, wielu laty była to ciężka praca kalikantów, którzy swoimi mięśniami pompowali powietrze do skórzanych miechów klinowych – dziś silnik elektryczny i nowoczesna dmuchawa podtrzymują właściwe ciśnienie w jednym z dwóch, historycznych miechów.

Zbliża się siódma. Br. Jan wyciąga metalowe manubrie, które przyporządkowane odpowiednim registrom o bogactwie zróżnicowanych brzmień, niecierpliwie przygotowują instrument, aby tańczące w kancelach powietrze wpadło w odpowiednie wiatrownice klapowo – zasuwowe. To dopiero początek pracy organisty. Laptop już się uruchomił, wyświetlając na dwóch ekranach w świątyni, tekst zaplanowanej pieśni maryjnej na wejście. Mikrofon sprawdzony; no i jeszcze tylko subtelne spojrzenie w lustro, skierowane na ołtarz soborowy i rozlega się nagły dźwięk dzwonka przy zakrystii – Msza Św. właśnie się rozpoczęła! Już w tym momencie uderzenia w klawisze pokonują ciężką trakturę mechaniczną, otwierając dopływ tlenu do poszczególnych piszczałek, a melodia płynąca z trzech wież piszczałkowych wypełnia romańskie wnętrze…

Br. Jan Janisiewicz od kilku lat uczęszczał do studium organistowskiego w Radomiu. Ćwiczył swoje umiejętności nie tylko w teorii, ale i w praktyce – regularnie posługując jako organista w Parszowie i Marcinowie oraz okazjonalnie w Wąchocku. Dnia 27 czerwca 2022 r. jego edukacja się zakończyła – otrzymał dyplom ukończenia studium organistowskiego, potwierdzające jego kompetencje i umiejętności.

Gratulując naszemu współbratu sukcesu, jako życzenia zacytujemy passus 67 poematu Angelusa Silesiusa z tomiku Świętej uciechy duszy:

Chwalcie Pana
z bliska, z dala,
Jezusa Chrystusa, mego Boga,
Na kotłach i organach,
Na trąbach i fujarach,
Cynkach, szałamajach,
Które głośno grają.
Niechaj głoszą
Chwałę Bożą
Tony piękne,
Jasne, wdzięczne,
Niech rozbrzmiewają chóry wkoło.

Udostępnij ten post
Skip to content